MACIERZYŃSTWO. OCZEKIWANIA VS. RZECZYWISTOŚĆ

MACIERZYŃSTWO. OCZEKIWANIA VS. RZECZYWISTOŚĆ

MACIERZYŃSTWO rodzi wiele oczekiwań, które weryfikuje rzeczywistość. Będąc w ciąży już nie możesz się doczekać, kiedy nareszcie zostaniesz Mamą. Stawiasz sobie wysokie wymagania. Jesteś w stanie wyrecytować zalety karmienia piersią o trzeciej nad ranem. Mogłabyś napisać doktorat na temat bambusowego kocyka i organicznej bawełny. Wiesz już na 100%, że wobec dziecka zastosujesz BLW i nigdy, przenigdy nie podasz smoczka. Czujesz nawet lekką wyższość w stosunku do swojej mamy, która wychowała cię na spontanie, negując wszystkie zasady rodzicielstwa bliskości. Jesteś pewna, że Ty zrobisz to lepiej. I nagle nadchodzi rzeczywistość

Przy porodzie okazuje się, że nie poszło tak łatwo jak myślałaś. Wiedziałaś, że będzie boleć, ale nie aż tak! Mimo wcześniejszych postanowień, korzystasz ze znieczulenia… Albo w Twoim akurat przypadku, poród kończy się cesarskim cięciem. Tyle przygotowań i wizja rodzinnego porodu się nie spełnia się. Nie masz czasu tego przepracować, bo od razu dostajesz do rąk swojego Noworodka… A może dla Ciebie karmienie piersią nie jest tak oczywiste? Obłożona stertą poduszek, próbujesz nakarmić swojego Maluszka, ale nie wychodzi. Czujesz się gorszą Mamą… Albo w Twoim przypadku odhaczyłaś wszystkie wymogi ,,bycia perfekcyjną’’, a nie poczułaś od razu miłości do dziecka? Nie było tak jak mówiła przyjaciółka, że dostajesz dzidziusia do ręki i zalewa Cię fala uczucia…

Dziecko rośnie; i wraz z nim rosną rozczarowania. Przecież nie chciałaś włączać Świnki Peppy o 5.30, żeby chwilę dospać. Bobas miał samodzielnie zajadać rybę z brokułem na parze, poznając smaki i strukturę. Uśmiech Szkraba miał wynagrodzić Ci każdą nieprzespaną nockę, a 24h z dzieckiem powinno graniczyć z przeżywaniem ekstazy. Tymczasem Ty używasz różnych metod, by Bobas zjadł chociaż naleśniki, a kiedy nadchodzi pora spania czujesz jednocześnie ulgę i lęk, że zaraz się obudzi.

Chociaż nie byłaś perekcyjną panią domu, to w czasie ciąży dostałaś ,,syndromu wicia gniazda”. Każdy okruszek potrafił wyprowadzić Cię z równowagi. Skrupulatnie zaplanowałaś, że w salonie nie będzie zabawek, a zestaw do przewijania umieścisz tylko w pokoju bobasa. Szybko zobaczyłaś, że tak się nie da…

A relacje? Tutaj też nie odpuściłaś. Związek z partnerem zawsze był dla Ciebie na ważnym miejscu i myślałaś, że tam pozostanie. Przecież chciałaś inaczej niż inni, bo zawsze o to dbałaś. Tymczasem i Ty nie masz siły na wieczorną rozmowę, a romantyczna relacja przerodziła się w pasmo nieporozumień…

Zostajesz z tym sama sama. Boisz się opowiedzieć o swoich uczuciach. Bo komu? Mamie? Pomyśli, że jesteś nieporadna i nie dajesz rady. Koleżance? Pomyśli, że jesteś gorsza. Mężowi? Przecież on nie zrozumie. Terapia? Przecież Cię wyśmieją, ponieważ masz wszystko, o czym marzyłaś. I pielęgnujesz w sobie nieprzepracowane żale, rozczarowania, a one jak kula śnieżna powiększają się każdego dnia, by w pewnym momencie wybuchnąć w chorobie; depresji; burnoucie; rozwodzie; niespełnieniu; braku radości z macierzyństwa…

A co by się stało, gdybyś już na starcie dała sobie luz; przyzwolenie; akceptację rzeczywistości taką jaka jest? Gdybyś nie spinała się tak bardzo, że musisz, że chcesz, że inny sposób jest niewłaściwy? Czemu, my Matki XXI wieku, tak restrykcyjnie podchodzimy do tematu macierzyństwa? Dlaczego boimy się zaufać swojej intuicji? Wiem, łatwo się mówi… Terror macierzyński, który my same na siebie nakładamy, bombardowane przez natłok informacji, teorii, influencerów nie pozwala nam złapać dystansu. Dodatkowo dochodzi presja otoczenia. Mamy, babcie, teściowe, badania, specjaliści. Trudno w tym wszystkim zachować siebie.

Ale próbujmy! Więcej luzu, Mama! Kiedy patrzę na siebie z pierwszego okresu macierzyństwa, wiem jak poważnie podeszłam do tematu. Mam wrażenie, że nie było tam przestrzeni na intuicję, radość i frajdę. A chyba o to też chodzi! Chyba dziecko właśnie tego potrzebuje. Fajnie jest mieć jakieś oczekiwania, ale jeszcze fajniej zdać sobie sprawę, że jako Młoda Mama nie możesz spełnić każdej normy, każdego wymagania, teorii i prastarych przesądów. Nie możesz też być jednocześnie perfekcyjną Matką, idealną żoną, kochanką i zawsze oddzwaniającą przyjaciólką. Teraz jest taki etap. Przyjdzie kolejny.

Gdybyś mnie zapytała o ,,radę”, mogłabym tylko powiedzieć: OBNIŻ OCZEKIWANIA I ZAUFAJ SWOJEJ INTUICJI. Robisz wszystko najlepiej jak potrafisz i tak trzymaj. (Tylko bez ciągłych wyrzutów sumienia i poczucia niedoskonałości.)

Mama M.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *